Aneta i Karol przywieźli ze sobą do Warszawy piękną pogodę, chociaż od tygodni nie pojawiało się już słońce. Kiedy ich zapytałam, czy wybrali ten dzień, bo mieli informację, że będzie wyjątkowo ciepło odpowiedzieli, że nie sprawdzali prognozy, nigdy jej nie sprawdzają bo pogoda zawsze im sprzyja. Wydaje mi się, że coś może być w tym, że szczęśliwi ludzie przyciągają słońce, albo odwrotnie, że podświadomie dążą do tego, żeby przebywać w aurze oddającej ich samopoczucie. Są spontanicznie radośni i bezczelnie szczęśliwi. Już czuję entuzjazm na myśl o nadchodzącym zadaniu, jakim będzie uwiecznienie ich ślubu.