fbpx

       

      Asia i Mirek spędzili swój dzień ślubu w bardzo kameralnym gronie, całe wydarzenie miało wyjątkowo intymny charakter. Prócz nich samych przez całe przygotowania towarzyszyli nam ich współlokatorzy: dwa adoptowane koty oraz wszechobecne kocie podobizny. Mimo, że mina zwierząt wskazywała permanentnie ich niechęć do świata, to okazały się bardzo ciepłe i głodne czułości.

      Prócz kocich detali polecam Wam zwrócić uwagę na piłę, na której muzyk z USC odgrywał marsz weselny.

       

      Udostępnij