fbpx

      Pamiętam, że kiedy pierwszy raz usłyszałam od Ewy, naszej fotografki ślubnej, że powinniśmy się wybrać na Kanary to uniosłam brwi. Kanary wydawały mi się jednym z tych miejsc, do których wysyła się staruszków z Europy zachodniej na wygrzanie kości na emeryturze, niekoniecznie intrygującą podróż poślubną. Nigdy się jeszcze tak nie myliłam. Dlatego od tamtej pory jeździmy tam ilekroć mamy okazję, a kiedy tylko rozmawialiśmy z Martyną i Mateuszem o sesji poślubnej od razu wspomniałam im o jednej z wysp kanaryjskich, którą ostatecznie zdecydowali się wybrać na swoją destynację podróży poślubnej.
      Co więc ostatecznie zadecydowało o tym, że Kanary są interesujące na letnie wypady? Po pierwsze każda wyspa jest inna i bardzo charakterystyczna. Po drugie okoliczności przyrody są tam zupełnie inne niż gdziekolwiek w Europie, ale zarazem jest to w dalszym ciągu Europa i trzyma się wszystkich europejskich standardów. Kocham tamtejszą faunę, florę i architekturę i na powierzchni i pod wodą.
      Fuerteventura wygląda jak ogromny, piaszczysty raj. Piasek jest tam bardziej złoty niż gdziekolwiek w Europie, znajdują się tam jedne z największych plaż i lagun na świecie, a dziko rosnące palmowce i kaktusy nadają temu miejscu bardzo rajski wygląd. Jest też charakterystyczna architektura z niskimi budynkami przyklejonymi do wzniesień i oczywiście wiatr, który pozwala znieść temperatury bliskie czterdziestu stopni.

      Udostępnij