Industrialny ślub w Fabryce Wełny
Na pewno zauważycie jak nietypowy będzie to materiał przez to, że prócz fantastycznego klimatu miejsca, urokliwych atrakcji i fantastycznej roboty florystyki najbardziej będzie się rzucać w oczy spontaniczność Oli i Piotrka, którzy co chwila będą łamać czwartą ścianę wygłupiając się do obiektywu. Naturalność jest jedną z wielu cech, które w nich lubimy – i taki był też ich ślub: zrobiony po swojemu, wymykający się konwencji, zaskakujący i pozbawiony jakiejkolwiek sztywności. Nie moglibyśmy zrobić „first look’u” bo Piotrek nie wytrzymałby tyle siedząc osobno. Nikt nie jest im bliższy niż oni sami, więc to oczywiste, że ubierali się wzajemnie.
Przez to jak bardzo przywiązałam się do tego materiału jest oczywiście zbyt długi, zbyt napakowany gifami i zdecydowanie zbyt długo musieli na niego czekać, bo cały czas coś chciałam dopieszczać. Mimo wszystko mam nadzieję, że sprawi, że pokochacie ich tak samo, jak my.