Spotkali się ze mną pierwszego września, w rocznicę swojego ślubu, by uczcić ją sesją zdjęciową we wrzosowisku. Nie muszę chyba mówić, jak wzruszyła mnie historia wzajemnego uczucia i wspólnego kompletowania dopasowanych do siebie tatuaży <3 Wiola wyglądała cudnie wśród wrzosów: drobna i lekka w zwiewnej sukience i wianku we włosach. A takiej namiętności, jaką między nimi zobaczyłam życzę wszystkim parom po ślubie :)